Uwaga
Marcel Proust - W cieniu zakwitających dziewcząt. Drukuj
Źródło/Autor: Administrator   
poniedziałek, 03 luty 2014 08:03

pppppppppppppppppppJesienią 2013 roku Wydawnictwo MG rozpoczęło wydawanie słynnego cyklu Marcela Prousta: W poszukiwaniu straconego czasu. Po ukazaniu się pierwszego tomu W stronę Swanna otrzymaliśmy mnóstwo zapytań, czy poprzestaniemy tylko na nim, czy planujemy wydać resztę dzieła. 19 lutego do księgarń trafi tom drugi: W cieniu zakwitających dziewcząt.

Dla W stronę Swanna Proust długo nie mógł znaleźć wydawcy, kiedy wreszcie książka się ukazała krytyka zachowała pogardliwe milczenie, jednak powieść
powoli zyskiwała czytelników i kiedy miał się ukazać tom drugi, już oczekiwała go grupa zdeklarowanych odbiorców. I wtedy właśnie wybuchła pierwsza wojna
światowa. Powinno oznaczać to koniec kariery pisarskiej Prousta, stało się jednak inaczej. Pierwszą książką, która ukazała się we Francji po zakończeniu wojny jest właśnie W cieniu zakwitających dziewcząt. Tak jak pierwszy tom cyklu kojarzy się przede wszystkim ze smakiem ciastka, magdalenki zanurzonej w herbacie, budzącej wspomnienia młodości, tak w drugim główny bohater, alter ego Prousta wchodzi w wiek, gdy najważniejsze stają się dziewczęta…. Pisarz przepięknie odmalowuje życie francuskiego mieszczaństwa w czasach tzw. belle époque. Zwraca uwagę na każdy detal, niuans. Wnikliwie ukazuje też relacje międzyludzkie. Proust odkrył to, co w XX wieku potwierdzili naukowcy: Gdy tylko dźwięk jakiś zasłyszany dawniej lub zapach kiedyś odczuwany przypominają się naszej pamięci i zaczynają istnieć zarazem w teraźniejszości i przyszłości, wówczas trwała i zwykle ukryta istota rzeczy natychmiast zostaje wyzwolona i nasze prawdziwe ja budzi się i odzywa w owej chwili. Dodatkową wartością jest oczywiście wspaniały język w mistrzowskim tłumaczeniu Tadeusza Boya Żeleńskiego, który tak pisze o W poszukiwaniu straconego czasu: Kariera pisarska Prousta szła drogą dość niezwykłą. Zaczęła się stosun kowo późno, przerwała ją wojna, potem przecięła ją rychła śmierć. Ale mimo że w chwili zgonu nieznane było jeszcze w całości jego dzieło, już niepodobna było wątpić, że odszedł artysta i myśliciel na miarę największych; Proust zaważył jak mało kto na swojej epoce. Tuż po śmierci Prousta zaczęto gromadzić – z niezawodną pewnością ich znaczenia – dokumenty tyczące pisarza i człowieka, listy, wspomnienia, tradycje ustne. Równocześnie zaczęła narastać legenda. Nie ma dziś czytelnika – a może i nie czytelnika – Prousta, który by nie wiedział o jego chorobie, o jego światowych sukcesach, o jego późniejszym odosobnieniu, o jego dostatku, hojności, neurastenii, dziwactwach, o heroizmie wreszcie, z jakim do ostatniego tchnienia pracował, uzupełniał swoje dzieło, spożytkowując jako materiał twórczy własne cierpienie, niemal własną śmierć. Nas możecie odwiedzić na FB (facebook.com/WydawnictwoMG) oraz na stronie www.wydawnictwomg.pl