Uwaga
PORYWAJĄCY DEBIUT! „NA WYSOKIM NIEBIE” DANUTA AWOLUSI Drukuj
Źródło/Autor: Administrator   
wtorek, 22 październik 2013 11:15

ggggggggggggPamiętacie, jak w dzieciństwie wasza matka chciała trzymać was blisko siebie, zachowując się przy tym, jak kwoka? Przypominacie sobie chwile, gdy wasz ojciec chciał wiedzieć o was wszystko, a wy tak bardzo pragnęliście swobody i prywatności? Poznajcie zatem Anię, dziewczynkę z "wolnego chowu", zmuszoną do uwicia własnego gniazda z książek, fantazji i trudów młodzieńczej codzienności. Czy życie wolne od nakazów i rodzicielskich uwag niesie ze sobą same przyjemności? Historia Ani stanowi wzruszającą odpowiedź na to pytanie, będącą jednocześnie opowiadaniem o zmaganiu się młodej osoby z wielką samotnością, problemami ludzi dorosłych, o odkrywaniu przyjaźni i znaczeniu autorytetów.

Powieść "Na wysokim niebie", to nie tylko historia pełna pasji i emocji, to także propozycja dla tych, którzy chcieliby oderwać się od ziemi i poszybować w stronę słońca zwanego nadzieją.

Patronat medialny: Cogito, Granice.pl, dlaLejdis.pl, dlastudenta.pl

Danuta Awolusi – absolwentka Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na wydziale filologicznym. Autorka nagradzanego bloga krytycznoliterackiego Książki Zbójeckie. Na co dzień miłośniczka literatury, wokalistka w chórze Gospel, autorka artykułów do warszawskiej „Gazety na Chmielnej” oraz organizatorka akcji czytelniczych dla blogerów i nie tylko.

Pierwsze recenzje czytelników:

"Na wysokim niebie" to książka o samotności i odnajdywaniu przyjaźni. O leczeniu bolesnych ran duszy i ich zabliźnianiu. O parciu do celu, o walce z losem. Czyta się ją jednych tchem, choć czasem obraz wydaje się nieostry, bo z oczu płyną łzy. (…)  Powieść jest pełna emocji, dobra i zła, kontrastów oraz pasji. Oczarowała mnie od samego początku. Pochwalę Autorkę za debiut, który chwyta za serce, który porusza i który jest warty przeczytania.

Bernadeta Łagodzic-Mielnik, Cudowny Świat Książek

 

Bardzo wzruszająca i generalnie optymistyczna powieść. W pewnej chwili, w trakcie lektury, pomyślałam, że czytam smutną baśń, która musi skończyć się jakimś morałem,
z nieśmiertelnym "i wszyscy żyli długo i szczęśliwie". (…) A morał? Jest i morał, tyle, że każdy, kto przeczyta tę książkę (a warto), niech sam wyciągnie ten najważniejszy i te inne, również ważne.

Powiem tak, jestem pod wrażeniem powieści, chylę czoło przed pisarką i podziwiam talent, pomysł i odwagę.

blog Jane Doe